W ramach zbierania materiałów do napisania pracy magisterskiej, każdy student „przerabia” sporą ilość literatury. W moim przypadku, jedną z takowych pozycji, jest książka autorstwa Beaty Szymańskiej, o niepozostawiającym wątpliwości co do tematyki tytule „Co to znaczy 'być sobą'”. Ba, podtytuł jest w stanie powiedzieć nam jeszcze więcej – „Filozoficzne aspekty pojęcia samorealizacji”.
Dziś nie jestem już w stanie przypomnieć sobie, w jaki sposób trafiłem na tę pozycję. Na mojej liście rzeczy do przeczytania figuruje obecnie grubo ponad setka tytułów. Nie liczę zresztą tych książek, które już czekają na swoją kolej na półkach mojej biblioteki. Trudno zatem jednoznacznie wskazać źródło inspiracji tego zakupu. Jestem jednakże w stu procentach pewien, że nabyłem tę pozycję w ramach solidnego researchu dotyczącego autentyczności jednostki oraz internalizacji przez nią wartości. Zresztą, co tu dużo mówić – bardzo się cieszę z samego faktu posiadania tej książki – albowiem jest ona naprawdę prawdziwą kopalnią wiedzy dotyczącej filozofii samorealizacji.
Zanim jednakże przejdę do samego omawiania treści, warto przez chwilę zatrzymać się przy osobie autorki. Beata Szymańska to nie jest bowiem osoba przypadkowa. Tak naprawdę, aby uczynić zadość prawdzie, powinienem napisać, że autorką jest prof. dr hab. Beata Szymańska-Aleksandrowicz, filozofka, tłumaczka i poetka. Co więcej, swoją działalnością artystyczną i naukową zasłużyła z całą pewnością na poświęconą jej stronę (dość rozbudowaną) na Wiki. Co więcej, biorąc pod uwagę zawartość recenzowanej książki, bez wahania zakupiłem inne dzieło pod redakcją autorki – „Filozofię wschodu”. Póki co oczekuję na jej dostawę, aczkolwiek nie omieszkam napisać recenzji kiedy tylko skończę tejże książki lekturę.
Drugim aspektem – znacznie mniej optymistycznym – jest sama recenzowana pozycja. Konkretnie zaś – jej dostępność. Książka została bowiem opublikowana w roku 1997 i było to jedyne jej wydanie. Tym samym próby jej zakupu na wolnym rynku nie mogą się powieść. Pamiętam, że byłem zdziwiony, iż w ogóle byłem w stanie ją nabyć na rynku wtórnym. Przeszukując dziś portale aukcyjne nie widzę by była ona gdziekolwiek dostępna. Pozostają zatem tylko biblioteki. A szkoda, gdyż moim zdaniem jest to pozycja ze wszech miar warta lektury.
No właśnie – lektura. Na samym początku wypadałoby dopowiedzieć, iż Beata Szymańska jest historykiem filozofii. Co jest w stanie wytłumaczyć niebagatelną erudycję, którą „czuć” podczas lektury. Pomijając otwierający książkę rozdział, będącym wstępem do omawianej problematyki, zakres prezentowanych przez autorkę treści jest bardzo szeroki. Nie może zresztą być inaczej, skoro sama autorka otwiera swoje dzieło następującym stwierdzeniem: „Punktem wyjścia do tych rozważań [o stawaniu się sobą – przyp. MP] są tak dziś rozpowszechnione zalecenia jak: 'bądź sobą’, 'przede wszystkim w życiu trzeba się realizować’, 'odrzuć wszystko, co nie jest tobą’, 'powinieneś postępować zgodnie z twoją własną naturą’. Taki wezwań spotykamy niezliczoną ilość w psychologicznych poradnikach pracy nad sobą, w filozoficznych traktatach, w literaturze. Co to znaczy 'stać się sobą’? Co to jest 'samorealizacja’? 1
W świetle powyższego cytatu nie dało się zacząć inaczej niż od początku myśli zachodniej w osobie Platona. Następnie autorka zabiera nas w historyczną podróż, prezentując postacie kolejnych filozofów zachodnich, wraz z ich pojmowaniem człowieka, jego telosu i natury. Nie da się bowiem odpowiedzieć na pytanie o „bycie sobą”, bez jednoznacznego przedstawienia czym owo „bycie sobą” tak naprawdę jest. Pierwsze rozdziały książki są zatem szybkim wprowadzeniem do podstaw filozofii zachodniej. Część stricte filozoficzna kończy się wraz z przedstawieniem sylwetki Fryderyka Nietzschego, a jest to dopiero rozdział piąty! Cóż mamy zatem dalej? Przechodzimy do nauki, która w XXw przejęła olbrzymią część przedmiotu filozofii. Mowa rzecz jasna o psychologii, którą Beata Szymańska prezentuje poprzez poglądy Ericha Fromma, a także reprezentantów psychologii humanistycznej (Maslowa oraz Rogersa). Czytelnik w tym miejscu może nabrać trochę głębszego oddechu, albowiem autorka przerywa na moment wyprawę w rejony psychologii, zwracając się do przedmiotu własnej specjalizacji, a konkretniej do myśli wschodniej. Otrzymujemy tedy zarys myśli taoistycznej oraz buddyjskiej (głównie w wydaniu zen), a także krótki rozdział poświęcony sztuce i estetyce (choć ten ostatni gęsto okraszony myślą wschodnią).
Po tym krótkim „skoku w bok” powracamy na łono myśli zachodniej, aczkolwiek w wydaniu, które może wydawać się mniej „naukowe” niż poprzednie rozdziały. Im bliżej bowiem końca książki, tym coraz bardziej oddalamy się od ugruntowanych rygorem akademickim dziedzin, zaś zmierzamy w stronę myśli spirytualistyczno-mistyczno-ezoterycznej. Tutaj jednakże należą się autorce spore brawa. Moim zdaniem nie dała się porwać ezoterycznemu charakterowi opisywanych zagadnień – a mowa o psychologii transpersonalnej, ruchu New-Age czy też myśli Roberto Assagioli. Sine ira et studio – ta właśnie zasada musiała przyświecać Beacie Szymańskiej przy pisaniu. Otrzymujemy zwartą i obiektywną prezentację ww. poglądów, które dopełniają całość książki. Tak naprawdę należą się autorce wyrazy uznania za to, że podjęła rękawicę i nie bała się zmierzyć z prezentacją poglądów, które można by z czystym sumieniem uznać za zbyt mało naukowe czy wręcz irracjonalne. Czy tego chcemy czy nie – są one częścią ludzkiego poszukiwania prawdy (jakkolwiek jej nie zdefiniujemy). Zamykanie oczu na tę część ludzkich poszukiwań zubożyłoby owoc pracy autorki.
Cóż zatem mogę napisać na koniec tej recenzji? Jestem wręcz przekonany, iż moja ocena książki jest dość oczywista. Bardzo się cieszę, że miałem okazję spotkać się z twórczością autorki, gdyż w bardzo zwięzły sposób podsumowała ona sporą część moich własnych poszukiwań. Sylwetki myślicieli/ruchów/myśli przedstawione w książce nie były mi rzecz jasna obce. Cieszy mnie jednakże możliwość potwierdzenia własnych intuicji przez kogoś, kto miał okazję spożywać chleb z niejednego filozoficznego pieca. Pokazuje również jasno to, co może dziś wydaje się dość oczywistym. W poszukiwaniu Prawdy dotyczącej ludzkiej autentyczności oraz poszukiwania prawdziwego Ja (czymkolwiek ono nie miało by być) – potrzebujemy spojrzenia interdyscyplinarnego. Zamykanie się w obrębie jednej dziedziny nauki czy aktywności ludzkiej nie może przynieść w tym przypadku owoców. Dzięki autorce „Co to znaczy 'być sobą'”, z wielką przyjemnością odbyłem podróż przez owe dziedziny. Do czego zresztą wszystkich również namawiam.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.