Moje zapiski z podróży po fascynującym świecie ludzkiej myśli i ducha

Tag: przyjemność

Cytat #32 – Epiktekt o przyjemności

Cytatów z Epikteta nigdy za wiele. Zwłaszcza dzisiejszy, aby w świetle nadchodzących tłustego czwartku i ostatków – nie popaść w skrajności.


Gdy zrodzi się w tobie wyobrażenie jakiejś przyjemność, to — tak jak w przypadku innych wyobrażeń — uważaj, aby cię nie porwało. Wstrzymaj się z czynami, zrób sobie przerwę. Następnie wyobraź sobie zarówno sytuację, w jakiej doznajesz przyjemności, jak i późniejszy moment, gdy tego żałujesz i czujesz wobec siebie obrzydzenie. Potem porównaj to z radością i satysfakcją, jakie poczujesz, jeśli oprzesz się pokusie. Jeżeli jednak uznasz, że możesz się jej poddać, niech nie zapanują nad tobą związane z tym wygoda, przyjemność i czar. Wbrew temu pomyśl, o ile lepsza jest świadomość zwalczenia pokusy.

Etyka nikomachejska #10

Dotarliśmy do końca dzieła Arystotelesa – ostatni rozdział zawiera jedną z najbardziej rozpoznawalnych idei naszego filozofa – o przewadze życia kontemplacyjnego nad aktywnym. Ale może nie wychodźmy przed szereg, bo i kilka innych rzeczy znajdziemy w ostatnim rozdziale opisywanej książki, a wychodzimy od koncepcji przyjemności.


Krytyka istniejących opinii na temat przyjemności

Skończyliśmy omawiać przyjaźń, teraz przejdziemy do równie istotnego tematu – przyjemności. Jest to ogólnie zagajenie tematu i sensownego nie ma co tu wypisywać.

Przedstawienie stanowiska Eudoksosa na przyjemność i polemika z przeciwnikami jego poglądów

Eudoksosie trochę wspomina Reale w swojej „Historii filozofii”, a konkretniej w trzeciej części, której poświęciłem oddzielny wpis i mapę myśli. W skrócie, aby nie przedłużać – Eudoksos był platonikiem, który głosił pogląd, że przyjemność jest dobrem (mimo, że sam był bardzo umiarkowany i ascetyczny). Arystoteles argumentuje, że trochę ten pogląd się nie trzyma kupy, gdyż przyjemność można dodać zawsze do czegoś dobrego, tym samym dostaniemy coś, co jest dobre 1x (bo przyjemne), ale też dobre 1x po raz kolejny, bo np. samo w sobie było dobre. Dla przykładu – jeśli życie rozumne jest dobre (1x), a do tego jesteśmy ludźmi, którzy z używania rozumu czerpią przyjemność (1x) to łącząc te dwa elementy dostajemy 2x. Czyli sama czysta przyjemność nie może być absolutnie najwyższym dobrem.

Polemika z tymi, którzy utrzymują, że przyjemność w ogóle nie może być dobrem

Tutaj (wg. tłumaczki) mamy polemikę z Platonem – jak pisze nasz filozof:

[…] dobro jest czymś określonym, przyjemność zaś czymś nieokreślonym, ponieważ dopuszcza różne stopnie.

Jednakże nie da się tego obronić – wszak i ludzie przejawiają cnotę w różnym stopniu – ktoś jest mniej lub bardziej sprawiedliwy dla przykładu. Dalej rozbija Arystoteles myśl swego nauczyciela, argumentując przeciw tezie, że przyjemność jest pewnym ruchem, a dobro nie. Aczkolwiek nie da się obronić tego poglądu – no bo w przykładzie Stagiryty cieszenie się nie może odbywać się szybko lub wolno. Po prostu się cieszymy (odczuwamy przyjemność).

Idąc dalej – odrzuca pogląd Platona, że przyjemność jest zaspokojeniem pewnego braku. Głównie pokazuje jako przykład jedzenie – przyjemnie jest się najeść, bo kiedy jesteśmy głodni, to odczuwamy pewien brak, a jedzenie go zaspokaja. Tutaj jednakże nie da się tego podejścia zastosować do przyjemności intelektualnych – jako przykład podaje Arystoteles matematykę. Summa summarum – na pewno przyjemność nie jest najwyższym dobrem.

O istocie przyjemności

Wracamy do początku i dochodzi nasz filozof do teoretycznego obalenia twierdzenia, że przyjemność ma charakter ruchu – to jest czymś pełnym i skończonym w każdej chwili odczuwania przyjemności, nie dzieli się na etapy czy na podobne. Aczkolwiek kmini dalej, że przyjemność jest dopełnieniem czynności. Nie każdej jednak czynności, ale głównie takiej, która nie jest niczym ograniczana (jak np. wzrok), a także czynności w której jesteśmy po prostu „dobrzy”. I dlatego to właśnie w działaniu  (a tym samym w życiu jako takim) leży istota przyjemności.

O rodzajach przyjemności

Tak jak mamy różne rodzaje czynności, którym możemy się oddawać, tak samo różnią się przyjemności, które tymże czynnościom towarzyszą. I co więcej – tutaj Arystoteles przewidział problemy ze skupianiem uwagi w roku 2024 – przyjemności bardziej dla nas „przyjemne” wypierają z pola uwagi inne czynności/przyjemności. Filozof podaje przykład flecisty, który woli przysłuchiwać się w pełni czyjejś grze, niż słuchać w tym czasie dialogu innych osób. Fajny cytat i porównanie:

Dlatego to znajdując w czymś silną przyjemność, nie możemy wcale podejmować żadnej innej czynności, a to, co czynimy, czynimy wtedy, gdy w niczym innym nie znajdujemy szczególnego upodobania; np. w teatrach ci, co jadają łakocie podczas przedstawienia, czynią to zwłaszcza wtedy, gdy na scenie występują źli aktorzy.

Tym samym czynności, które są moralnie dobre, dają też dobrą przyjemność, zaś czyny złe – złą. I tutaj przechodzi nasz myśliciel do konotacji, że każda rzecz/istota ma specyficzną dla siebie czynność, a tym samym najwyższą możliwą i wynikającą z tejże czynności przyjemność. Osioł wybierze i zje siano, a nie złoto. W odniesieniu do ludzi jednakże temat jest trochę bardziej skomplikowany – jeden lubi krzyżówki, a drugi by prędzej grabił śnieg, niż próbował je rozwiązać. By zniwelować tę wielorakość, Arystoteles odwołuje się do forever-after Deus ex machina – czyli spojrzenia na świat z perspektywy człowieka moralnie doskonałego. Czyli w skrócie – to, co człowiek moralnie doskonały czyni najlepiej, to też będzie największą przyjemnością w sensie obiektywnym.

O istocie szczęścia

No i tutaj dochodzimy do szczęścia w końcu. Biorąc pod uwagę powyższe zapiski raczej nie dziwi, że Arystoteles w tym krótkim podrozdziale streszcza rozważania z poprzednich, a całość można streścić krótkim cytatem:

Bo szczęście polega nie na takich rozrywkach [zabawie – przyp. MP], lecz – jak już o tym przedtem była mowa – na działaniu zgodnym z dzielnością etyczną.

Teoretyczna kontemplacja źródłem doskonałego szczęścia

Podrozdział niby dłuższy, ale mieli nam w nim filozof powody, dla których zajmowanie się filozofią jest najwyższą formą szczęścia. Samowystarczalność, ciągłość, bez-celowość, używanie najwyższej części ludzkiej duszy – można sobie wybrać. Cytat kończący podrozdział:

I to, co przedtem było powiedziane, znajduje i teraz swe zastosowanie; co bowiem jest swoistą właściwością każdego, to jest dlań z natury najlepsze i najprzyjemniejsze. Dla człowieka tedy jest nim życie zgodne z rozumem, ponieważ rozum bardziej niż cokolwiek innego jest człowiekiem. Takie więc życie jest też najszczęśliwsze.

Życie zgodne z cnotami zajmuje drugie miejsce, tuż po życiu zgodnym z rozumem

Wracamy trochę do części drugiej, gdzie został umówiony podział cnót i ich hierarchia. Cnoty jako takie są powiązane z działaniami typowo ludzkimi, mimo że czasem dotyczą spraw cielesnych (wtedy głównie są rozpatrywane w kontekście opanowania i umiaru). Cnoty praktyczne są o tyle „gorsze”, że często potrzebują dodatkowych dóbr zewnętrznych (np. kasy by pokazywać hojność), a cnoty intelektualne – nie. No i na koniec mamy porównanie do bogów – zajmują się też przecież kontemplacją, a nie spłacaniem długów czy walką o kraj. Aczkolwiek tutaj czyni Arystoteles zastrzeżenie, że nawet człowiek, co chce oddać się kontemplacji – potrzebuje „zewnętrznych” rzeczy, ale niekoniecznie w formie materialnej (jak choćby dla realizacji cnót etycznych), ale np. zdrowia czy przyjaciół czasami. Więc nie jest nasz teoretyczny kontemplujący mędrzec tak naprawdę w 100% autarkiczny.

Rola wychowania i prawa w kształtowaniu dzielności etycznej

Co do ogólnej kondycji ludzi nie ma nasz filozof zbyt wielkiego mniemania (duh!) – stwierdza zatem jasno, że najlepiej by było od początku stwarzać warunki, w których postępowanie etycznie dobre jest naturalną częścią życia i rozumienia świata. Karać, orać, przymuszać prawem – a jak ktoś nie spełnia oczekiwań – wygnać. Tyle Arystoteles w skrócie – a to podobno Platon miał zapędy totalitarne. Generalnie przez resztę tekstu Arystoteles pokazuje, że to prawodawstwo i polityka jest istotna dla wzbudzania i zakorzeniania doskonałości etycznej – i dlatego zajmie się nią „dalej”. To „dalej” to kolejny traktat – „Polityka”.

 

Cytat #20 – o przyjemności katastematycznej

Dziś znów o Epikurze, którego zawsze jest sobie od czasu do czasu przypomnieć. Choć cytat akurat podaję za Kazimierzem Pawłowskim, który jest badaczem zajmującym się starożytnością. Bardzo cenię sobie  jego książki – pełne medytacyjnego i spirytualistycznego vibe. Cytat poniżej pochodzi z „Kwartalnika Filozoficznego”artykuł pokrótce omawia czwórmian leczniczy Epikura i jego filozofię leczenia duszy.

Przyjemność spoczynku jest kwintesencją wszystkich przyjemności duchowych i samego życia. Epikur przykładał do niej szczególne znaczenie. Jest ona przyrodzona każdemu żywemu organizmowi i polega na harmonijnych ruchach atomów, w przypadku człowieka – atomów duszy i ciała. Jest to najwłaściwsza i najbardziej duchowa przyjemność z wszystkich ludzkich przyjemności. Od przyjemności kinetycznych, do których należą wszystkie wymienione uprzednio przyjemności związane z naturalnymi potrzebami człowieka, różni się tym, iż nie jest wynikiem żadnej aktywności zewnętrznej. Epikur kojarzy ją ze stanem bezbolesności wewnętrznej i z radością i świadomością samego istnienia. Jest to zarazem najprostsza i najtrudniejsza z wszystkich przyjemności.  Najprostsza, bo do jej przeżywania wystarczy samo życie. Najtrudniejsza, bo wymaga największego opanowania mechanizmu swojej duszy.

Etyka nikomachejska #8

W tym wpisie dochodzimy do jednej z najbardziej znanych części naszego dzieła. Rzecz jasna dotyczy koncepcji przyjaźni u Arystotelesa.


O potrzebie przyjaźni w życiu człowieka

Według autora przyjaźń jest czymś powiązanym z cnotą, albo i samą cnotą. Cytat na sam początek będzie najlepszy.

Pozostaje nam obecnie omówienie przyjaźni; jest ona bowiem pewną cnotą lub czymś z cnotą związanym, a ponadto jest czymś dla życia najkonieczniejszym; bo bez przyjaciół nikt nie mógłby pragnąć żyć, chociażby posiadał wszystkie inne dobra.

Generalnie cały podrozdział to pean na rzecz posiadania przyjaciół, jak przyjaźń jest istotna dla pokoju między państwami, jak umożliwia rozwijanie cnót i takie tam katechizmowe ogólniki. Arystoteles chce się zająć bardziej istotnymi tematami – czy można być przyjacielem z osobą złą, czy wszyscy mogą być przyjaciółmi i tak dalej.

Powody, dla których rodzi się przyjaźń

Wchodzimy w klasyczny podział Stagiryty na powody, dla których się ludzie przyjaźnią. Są to – dobro, przyjemność i użyteczność. Najczęściej sprowadza się to do tych dwóch pierwszych – bo coś by prowadzi ło do dobra i przyjemności musi być też użyteczne. Idąc dalej filozof też (polemizując z Platonem) jasno stwierdza, że ludzie dążą do dobra i przyjemności, która im wydają się dobrem i przyjemnością, choć często się w tej materii mylą.

Trzy rodzaje przyjaźni: z powodu korzyści, przyjemności i dzielności etycznej

Budujemy na poprzednim rozdzieleniu – rzecz jasna przyjaźnie oparte o użyteczności oraz przyjemność to takie gorsze typy przyjaźni. Łatwo zawierane, ale i łatwo zrywane jeśli przestają przynosić spodziewane efekty. Najlepszym typem jest przyjaźń oparta o cnotę, gdyż w niej ze względu na cnotę (która jest dobrem) przyjaźń polega na rozwoju w cnocie obydwóch przyjaciół. Oczywiście taki typ przyjaźni jest rzadki, albowiem i ludzi cnotliwych jest niewiele.

Prawdziwymi przyjaciółmi są ludzie etycznie dzielni

W sumie ten typ przyjaźni ze względu na cnotę jest jakoś podobny do tej ze względu na użyteczność oraz przyjemność. No bo też dostarcza ona przyjemności i jest pożyteczna. Idąc dalej myśliciel dochodzi do wniosku, że w przypadku przyjaźni niższego typu, możliwe są wszystkie możliwe mixy – ludzie dobrzy mogą być przyjaciółmi ze złymi, źli ze złymi i tak dalej.

Przyjaźń jest trwałą dyspozycją

Tak jak w temacie – przyjaźń jest trwałą dyspozycją, której służy rzecz jasna jej regularne pielęgnowanie i urzeczywistnianie.

Formy przyjaźni oparte na równości

Przyjaźń zawiera się łatwiej, jeśli od samego początku jest ona przyjemna – po raz kolejny Arystoteles wskazuje, że ludziom zgorzkniałym/niemiłym przyjaźnie zawiera się trudno, lub jest to w ogóle niemożliwe. Przyjaźń ogólnie rozwija się najlepiej, gdy jest oparta na równości – kiedy obie strony doznają tego samego (mniej więcej), chcą tego samego i tak dalej. Rzecz jasna rozpatrywane jest to w kontekście najwyższej formy przyjaźni, te niższe służą jako benchmark tylko.

O przyjaźni, w której istnieje wyższość jednej ze stron

Zasadniczo w przypadku dużej różnicy „poziomów” (np. ojciec i dziecko) – to nie do końca jest przyjaźń sensu stricto. Raczej jest to żywienie „uczuć dodatnich”. Co więcej, wychodzi że by przyjaźń trwała, to różnica między jej stronami nie może być zbyt wielka. Bo według Arystotelesa by w ogóle mogła ona trwać ta różnica musi być niewielka – inaczej przyjaźń się po prostu rozpadnie.

O różnych stopniach przyjaźni

Według myśliciela lepiej jest kochać/być komuś przyjacielem, niż tylko być przedmiotem tej miłości/oddania. I zasadniczo tyle.

Związek między sprawiedliwością i przyjaźnią. Uwagi na temat wspólnot państwowych

Przyjaźń polega na jakiejś formie wspólnoty. Myśliciel podaje przykład „przyjaciół podróży” – panuje w niej jakaś forma przyjaźni, a tym samym sprawiedliwości. Oczywiście im przyjaźń bliższa i doskonalsza, tym więcej w niej sprawiedliwości i inne rzeczy wypada/nie wypada czynić. Aczkolwiek te typy przyjaźni/wspólnot istnieją ze względu na jakiś partykularny cel, natomiast państwo jako takie, obejmuje wszystkie cele tak naprawdę.

O trzech rodzajach ustrojów państwowych i podobnych do nich stosunkach między ludźmi

Istnieją trzy rodzaje ustrojów (daleko od Platona to nasz filozof nie odszedł 😉 ). Królestwo/arystokracja i odpowiadające im tyrania/oligarchia(plutokracja) są w sumie takie same jak u Platona, trochę inaczej jest z demokracją per se, gdyż Arystoteles uznaje ją raczej za timokrację (pochwałę zaszczytów), ale jej zwyrodniała forma to nie jak u Platona – demagogia, ale demokracja ogólnie.

Ustroje państwowe i odpowiadające im formy przyjaźni

Generalnie wcześniej Arystoteles utożsamiał też przyjaźń ze sprawiedliwością, dlatego też odnosi też poszczególne formy/typy przyjaźni do ustrojów, ale naprawdę nie ma tutaj w jego pisaniu niczego odkrywczego.

Stosunki przyjaźni między krewnymi

Szczerze nie wiem co tu wypisać.

O przyjaźni opartej na korzyści

Taki typ przyjaźni jest najbardziej narażony na skargi i nieporozumienia między stronami. Ale znów nic konkretnego z tego moim zdaniem tutaj nie wynika.

W przyjaźniach opartych na przewadze jednej ze stron można odwdzięczyć się czcią

Tytuł zasadniczo mówi wszystko, co w tym podrozdziale jest zawarte.

 

Etyka nikomachejska #7

My tu gadu gadu, a za rogiem już niedługo koniec „Etyki nikomachejskiej”. Aczkolwiek dalej nam troszeczkę zostało – dziś rozdział siódmy.


O wadach etycznych. Przegląd poglądów na temat nieopanowania

Nasz filozof wymienia trzy dyspozycje etyczne, których należy unikać – nikczemność (czyli brak cnoty), bestialstwo (przynależne barbarzyńcom/chorym/kalekom) a także nieopanowaniu. Tym ostatnim chce się teraz zająć, a także elementem, który jest mu przeciwnym – czyli opanowaniu silnej woli. Sam rozdział jest krótki i chciałem nawet cytować, ale to musiałbym cytować całość, więc wymienię po prostu w punktach:

  • panowanie nad sobą jest czymś szlachetnym i chwalebnym, a przeciwieństwo nagany godnym
  • jak ktoś nie panuje nad sobą to popełnia złe czyny wiedząc, że są złe
  • człowiek umiarkowany panuje nad sobą i jest odporny na pokusy
  • człowiek rozsądny zdaniem niektórych nie może być nieopanowany, a zdaniem niektórych może
  • brak opanowania może też dotyczyć gniewu/chęci zysku czy czci (a nie tylko pożądań zmysłowych)

O nieopanowaniu

Arystoteles stwierdza, że powyższe poglądy są rozpowszechnione wśród ludzi szeroko. A niesłusznie (i tutaj jedzie po Sokratesie) – bo naprawdę można myśleć dobrze/mieć rozum, a jednocześnie postępować w sposób nieopanowany. Intelektualizm etyczny w doświadczeniu nam po prostu się nie sprawdza. I dalej nam filozof zadaje szereg pytań dotyczących umiarkowania oraz opanowania, oglądając relacje tych terminów na wszystkie strony. Nie będę ich wynotowywał, bo tak naprawdę konkluzja podrozdziału jest taka, że wystarczy zaadresować jeden problem, a reszta się sama rozwiąże. I w ten sposób w kolejnej części będzie nasz myśliciel próbował rozprawić się z pierwszym argumentem i trudnością – czyli właśnie z intelektualizmem etycznym.

Czy postępowanie człowieka nieopanowanego wypływa z wiedzy?

Myśliciel rozprawia się z podziałem na mniemanie wiedzę – twierdzi, że zasadniczo o jednej i drugiej człowiek twierdzi, że „wie”. Zatem ten podział (pochodzący od Platona) nie ma zasadniczo zastosowania. Co więcej, jest też sytuacja, w której niby mamy wiedzę, ale jej nie wykorzystujemy (śpiący/pijani/szaleni). A w przypadku żądz często jesteśmy w takim stanie ducha, że nam ta wiedza właśnie gdzieś znika. I tak sobie przez cały podrozdział Stagiryta rozmyśla i dochodzi do pogodzenia z Sokratesem

[…] i ponieważ termin mniejszy nie ma tego charakteru ogólnego i naukowego, co termin ogólny, to wydaje się, że wychodzi na to, co Sokrates twierdził; namiętność bowiem, o której mowa, rodzi się nie w obecności tego, co zdaje się być wiedzą we właściwym tego słowa znaczeniu (i nie tę wiedzę porywa niejako za sobą owa namiętność), lecz w obecności wiedzy płynącej ze spostrzeżeń zmysłowych.

Bliższe określenie nieopanowania w znaczeniu bezwzględnym

Dalej rozważamy, czy istnieje w ogóle pojęcie nieopanowania w znaczeniu bezwzględnym. Czyli dokładniej – czy można być nieopanowanym w stosunku do wszystkiego? Zaczynamy od krótkiego wykładu na temat rzeczy koniecznych i niekoniecznych (Epikur zaciera ręce z zachwytu). Cytat bo dość fajnie pokazuje, co z czym.

Spomiędzy rzeczy, które dają rozkosz, jedne są konieczne, inne zaś wprawdzie same w sobie godne wyboru, lecz dopuszczają nadmiar; rozkoszami koniecznymi są rozkosze fizyczne; należą tu zarówno te, które tyczą się jedzenia, jak i te, które dotyczą stosunków miłosnych – tj. te [wszystkie] fizyczne przyjemności, w odniesieniu do których mówiliśmy o rozwiązłości i o umiarkowaniu. Drugi rodzaj przyczyn to przyczyny niekonieczne, lecz godne wyboru same w sobie; tu należą: zwycięstwo, cześć ludzka, bogactwo i inne tego rodzaju dobra i rzeczy przyjemne.

I bazując na tym Arystoteles stwierdza, że nieopanowanie w przypadku tych drugich dóbr, nie jest nieopanowaniem w znaczeniu bezwzględnym. Zaś jeśli rzecz dotyczy rozkoszy fizycznych, i ktoś nie ma w nich opanowania, ale nie czyni tego z wyboru/rozumu – tego właśnie nazwiemy nieopanowaniem bezwzględnym. Kończy podrozdział stwierdzeniem, że w przypadku dóbr godnych pożądania (jak np. troski o dzieci czy rodziców), to nie mówimy o nieopanowaniu jeśli w dążeniu do nich przesadzamy, ale potępiamy właśnie ów poziom zaangażowania (większy niż potrzeba), jako zły. Nieopanowanie bowiem to zarówno przesada w metodzie dążenia, jak i fakt, że dążymy do czegoś moralnie złego.

Różne rodzaje nieopanowania

Tutaj nasz filozof wraca do terminu bestialstwa, ale odnosi się do tak mixu folkloru i przesądów, że aż żal to czytać. Krótko – trudno nazwać kogoś  nieopanowanym, jak ma „z natury” czy „z szaleństwa” pewne skłonności, które „normalsi” uznają za bestialstwo właśnie.

Gniew jest mniej zły niż brak panowania and żądzami zmysłowymi

Rozważamy teraz temat jak z tytułu. Gniew jest zdaniem myśliciela czymś mniej gorszącym niż nieopanowanie zmysłowe, bo tam trochę się słuchamy rozumu, zaś w przypadku pożądań lecimy totalnie na żywioł. Drugi argument jest taki (jak dla mnie – podręcznikowy przykład argumentu z dupy), że bardziej wybaczamy nieopanowanie w przypadku rzeczy „naturalnych”, a gniew jest ponoć czymś „najbardziej z naturalnych” niż np. nieumiarkowanie w żarciu. Polemizowałbym bardzo, ale to bardzo mocno. Podaje nam nasz filozof jeszcze dalsze argumenty, ale wybitnie nie bardzo one do mnie przemawiają.

W tym miejscu Arystoteles zaczyna wywody o przyjemności i rozkoszy. Aczkolwiek jak zauważa sama tłumaczka, tutaj trochę mamy problemy natury redakcyjnej i wychodzi z tego, że ten fragment książki (podobnie jak późniejsze wywody o przyjaźni – nota bene – dość znane), były tak naprawdę dorzucone tutaj niejako na siłę. Oryginalnie najprawdopodobniej miały one charakter oddzielnych rozpraw.

O różnych sposobach zachowania się w stosunku do przyjemności i przykrości

Zacznijmy może od cytatu:

Wobec przyjemności i przykrości, które daje dotyk i smak, i wobec skierowanych na nie żądz i niechęci, do których już poprzednio została ograniczona dziedzina umiarkowania i rozwiązłości, można zająć dwojakie stanowisko: można ulegać nawet tym, nad którymi większość ludzi panuje, ale można też opanowywać nawet takie, jakim większość ludzi ulega; spośród tych możliwości te, które dotyczą przyjemności – to nieopanowanie i opanowanie, te zaś, co dotyczą przykrości – to uleganie pokusom i odporność na nie. Stanowisko pośrednie zajmuje dyspozycja większości ludzi, chociaż skłaniają się oni bardziej do tego, co gorsze.

Oj, nie miał złudzeń nasz filozof, co do natury ludzkiej 😉 Aczkolwiek czytając dalej ten podrozdział, mam wrażenie, że powtarzamy to, co było już opisane uprzednio w stosunku do opanowania umiarkowania. Myśliciel bowiem wskazuje, że bardziej godnym potępienia jest uleganie przyjemnościom, jeśli się wcześniej nad tym namyśleliśmy, niż kiedy powoduje nami potężna żądza. Dalej rozważamy zagadnienie opanowania w stosunku do odporności, ale naprawdę nie jest to nic odkrywczego i nowego.

Różnica między człowiekiem nieumiarkowanym i nieopanowanym

W sumie dalej ciągniemy to samo. Wrzucę może cytat:

Jasne więc, że brak opanowania nie jest nikczemnością, (choć może jest nią w pewnym sensie), gdyż nieopanowanym jest się wbrew postanowieniu, nikczemnym zaś – zgodnie z postanowieniem; a jednak obie te dyspozycje podobne są do siebie pod względem postępowania.

Znaczenie rozumu w postępowaniu człowieka opanowanego i nieopanowanego

Konkluzja podrozdziału jest taka, że człowiek opanowany jest czymś lepszym niż człowiek umiarkowany – albowiem opanowanie to stan, w którym nie ulegamy namiętnościom bazując na racjonalnej decyzji umysłu (mimo, że odczuwamy dalej pożądanie), zaś umiarkowanie to stan, w którym postępujemy dobrze (nie ulegając), ale tylko dlatego, że „tak wyszło” (mamy tak z natury, lub z choroby).

Spryt i rozsądek w postępowaniu człowieka opanowanego i nieopanowanego

Nie wiem co tu napisać – po raz kolejny mam wrażenie, że kręcimy się w kółko mieląc wciąż to samo.

Przedstawienie poglądów na temat przyjemności jako dobra

Może tutaj w końcu zacznie się coś nowego 😉 Zasadniczo podobnie jak w poprzednich częściach Arystoteles wymienia tutaj szereg poglądów na naturę przyjemności i wygląda na to, że potem będzie je rozwijał. Zatem jedziemy prostą listą:

  • [1] przyjemność nie jest dobrem ani sama w sobie ani przypadkowo
    • (a) wszelka przyjemność jest doznawanym przez nas procesem zmierzającym do stanu naturalnego, a żaden proces nie jest jednorodny ze swym celem, tak np. żaden proces budowania domu – z domem
    • (b) człowiek umiarkowany unika przyjemności
    • (c) człowiek rozsądny dąży do uniknięcia przykrości, a nie przyjemności samej w sobie
    • (d) przyjemności przeszkadzają w myśleniu
    • (e) nie ma sztuki przyjemności, a wszelkie dobro jest wytworem jakiejś sztuki
    • (f) dzieci i zwierzęta szukają przyjemności
  • [2] niektóre przyjemności są dobrami, ale większość nie jest
    • (a) istnieją przyjemności dobre, ale też haniebne i potępiane
    • (b) sporo przyjemności jest szkodliwych (bo np. powołują chorobę)
  • [3] wszystkie przyjemności są dobrami, ale najwyższe dobro nie może być przyjemnością
    • (a) przyjemność jest procesem, a nie celem, a najwyższe dobro może być tylko celem

Rozważania na temat przyjemności

W tym podrozdziale myśliciel będzie się rozprawiał ze wszystkimi argumentami wymienionymi powyżej, ale konkluzji jakiejś ciekawej to nie wywodzi.

Rozważania na temat przyjemności: czy przyjemność może być dobrem najwyższym?

Zaczynamy ciekawie – cytat:

Istnieje jednak ponadto powszechna zgoda na to, że przykrość jest czymś złym i czymś, czego należy unikać; pewne bowiem przykrości są złe w bezwzględnym słowa tego znaczeniu, inne zaś dlatego, że nam w pewnej mierze przeszkadzają. To zaś, co jest przeciwne rzeczy, której należy unikać, i to pod tym właśnie względem, który sprawia, że należy jej unikać i że jest zła – to jest dobre. Wynika stąd, że przyjemność jest dobrem.

Argumentacja taka nie trafia do Stagiryty bo zarzuca tutaj problem z uzasadnieniem całości. Bowiem wychodzi z powyższego ciąg „cierpienie – przyjemność – brak cierpienia”, gdzie przyjemność jest środkiem, czyli nakazanym przez filozofa sposobem postępowania. Idąc dalej, Arystoteles dowodzi, że przyjemność może być dobrem najwyższym – ale nie w znaczeniu absolutnym, tylko konkretnej jednostki. Albowiem działanie cnotliwe, zakłada, że w działaniu tejże cnoty nie mamy jakichkolwiek przeszkód. Tym samym brak przeszkód jest dla nas przyjemne. Życie szczęśliwe jest zatem powiązane z przyjemnością. Aczkolwiek jak już wspomniałem – różni ludzie dążą do różnych przyjemności, jak i szczęście jest dla nich czymś innym. Cytat na zakończenie:

Że jednak nie ta sama natura i nie ta sama trwała dyspozycja jest najlepsza i nie ta sama jest uważana za najlepszą, przeto nie wszyscy dążą do tej samej przyjemności, wszyscy jednak – do przyjemności.

O złych i dobrych przyjemnościach

Zgodnie z tytułem – zastanawiamy się które przyjemności są złe, a które dobre. Aczkolwiek nie wiem co tu napisać – nie wynika dla mnie jakikolwiek sensowny pogląd z tego podrozdziału.

 

Cytat #7 – „Państwo” Platona

[Młody człowiek w ustroju demokratycznym] żyje z dnia na dzień, folgując w ten sposób każdemu pożądaniu, jakie się nadarzy. Raz się upija i upaja muzyką fletów, to znowu pije tylko wodę i odchudza się, to znów zapala się do gimnastyki, a bywa, że w ogóle nic nie robi i o nic nie dba, a potem niby to zajmuje się filozofią. Często bierze się do polityki, porywa się z miejsca i mówi byle co, i to samo robi. Jak czasem zacznie zazdrościć jakimś wojskowym, to rzuca się w tę stronę, a jak tym, co robią pieniądze, to znowu w tamtą. Ani jakiegoś porządku, ani konieczności nie ma w jego życiu ani nad nim. On to życie nazywa przyjemnym i wolnym, i szczęśliwym, i używa go aż do końca.

Platon, „Państwo”, 561c-d

Oparte na WordPress & Theme by Anders Norén