Moje zapiski z podróży po fascynującym świecie ludzkiej myśli i ducha

Tag: kultura

Myśloodsiewnia #2 – a co gdyby dorzucić krzemu…

Ostatnio coraz bardziej moje myślenie kieruje się w stronę koncepcji, w myśl której całkowita bez-celowość (w znaczeniu braku telosu) życia ludzkiego, jest tak naprawdę wypadkową poziomu rozwoju naszego mózgu. Po prostu w pewnym momencie rozwój tego organu przyjął taki poziom, że zaczęły pojawiać się w nim pewne fenomeny, których do tej pory w nim nie było… świadomość. Dzięki niej jesteśmy dziś tam gdzie jesteśmy. Z jednym tylko zastrzeżeniem – w pewnym momencie jako gatunek po prostu zatrzymaliśmy się w rozwoju.


Zakładam, że pewnie ktoś to poletko przeorał (a współczesna filozofia umysłu czeka u mnie w kolejce do przerobienia), aczkolwiek fajnie jest czasem zrzucić myśli w formie pisemnej. Możliwe, że powrócę do niej później, albo napiszę dłuższy tekst w temacie. Załóżmy zatem, że powyższa teza jest prawdziwa. Wraz ze wzrostem dostępnych zasobów – źródła wysokiej jakości białka i kalorii w tym przypadku – mózg naszego praprzodka zaczął się powiększać. Struktura kory nowej (najpóźniejszej ewolucyjnie części mózgu – stąd nazwa) staje się coraz bardziej skomplikowana, pofałdowana i rozbudowana. W pewnym momencie następuje „zapłon” – pojawia się świadomość. Wraz z rozwojem genetycznym okazuje się, że ta świadomość i coraz lepiej funkcjonujący mózg, dają sporą przewagę w doborze naturalnym. Gdyby tak nie było – nie byłoby też nas na szczycie łańcucha pokarmowego.

Świadomość, czy też ogół procesów kognitywno-poznawczych, dawał przewagę w rozwoju, stąd osoby o coraz bardziej rozbudowanym mózgu (mowa o ilości połączeń i pofałdowaniu, niekoniecznie o masie czy objętości) posiadały coraz więcej potomstwa. W pewnym jednakże momencie, nasza przewaga w związku z rozwojem mózgu została przerwana. Ludzie, poprzez rozpoczęcie procesu tworzenia kultury, przenieśli sukces reprodukcyjny na trochę inny poziom. W założeniu, dzieci miał najwięcej ten, kto z owego mózgu korzystał najlepiej. Wraz z pojawianiem się rozbudowanych plemion/polis/grup społecznych, to kwestia języka, umiejętności miękkich czy choćby umiejętności akumulacji kapitału (choćby to było tylko gromadzenie łupów z wypraw wojennych) zaczęła odgrywać dominującą rolę. Sporo zmiennych, gdzie sam biologiczny rozwój mózgu przestał odgrywać wiodącą rolę. Ba! Zasadniczo poza sytuacjami niedożywienia i powodowanych nim chorób/ograniczeń, w porównaniu z procesami kulturowymi, proces selekcji naturalnej w oparciu o stricte biologię zasadniczo przestał odgrywać znaczącą rolę. Presja ewolucyjna przestała w tym aspekcie istnieć.

I teraz myśl, która kołacze mi się ostatnio po głowie (również w kontekście modeli językowych jak choćby ChatGPT i podobne). Co by się stało, gdybyśmy zabrali się za inżynierię genetyczną na poziomie póki co nam niedostępnym? Co by się stało, gdybyśmy byli w stanie wymusić poprzez edycję DNA takie zmiany w naszym kodzie genetycznym, gdzie naszemu mózgowi „dorzucilibyśmy do pieca”? Tak jak w przypadku procesorów „dorzucano krzemu” (konkretnie cykli procesora, ale to techniczne szczegóły niskopoziomowe), aby osiągnąć większą wydajność obliczeń, co by się stało, gdybyśmy zwiększyli fizyczne (dosłownie) możliwości naszego mózgu? Co narodziłoby się wówczas w czeluściach naszych synaps?

’Kultura narcyzmu’ – wpis techniczny

Wpis techniczny poświęcony książce Christophera Lascha „Kultura Narcyzmu. Amerykańskie życie w czasach malejących oczekiwań.”, SEDNO Wydawnictwo Akademickie, Warszawa 2019, wyd. 2

 

Ciekawe lektury z książki

Franklin Benjamin, „Żywot własny”, PIW, Warszawa 1960

Giddens Anthony, „Nowoczesność i tożsamość. 'Ja’ i społeczeństwo w epoce późnej nowoczesności”, WN PWN, Warszawa 2010

Jonas Hans, „Religia gnozy”, PLATAN, Kryspinów 1994

Lunbeck E., „The americanization of narcissism”, Harvard University Press, Cambridge 2014

Sieradzan Jacek (red), „Narcyzm. Jednostka – społeczeństwo – kultura”, Wydawnictwo Uniwersytetu Białostockiego, Białystok 2010

Veblen Thornstein, „Teoria klasy próżniaczej”, Wydawnictwo Muza SA, Warszawa 2014

 

Cytaty

„Narcyzm, powtarzał niestrudzenie Lasch, nie był egoizmem. Przeciwnie, był oznaką słabości i zależności. Jak celnie ujął to Mattson: 'narcyz […] ma zbyt małe <<ja>> lub ego, by starczyło go dla innych’. Lasch podkreślał, że mocno wierzy w 'autoafirmację’, którą przeciwstawiał 'obecnym poszukiwaniom psychicznego przetrwania’. Ale prawdziwa autoafirmacja wymagała tego, by 'istota indywidualności nie byłą zdeterminowana przez środowisko’. Dał wyraz poczuciu straty, że 'ludzie obecnie nie pragną osobistego zbawienia, ale uczucia, chwilowej iluzji, osobistego dobrobytu, zdrowia i psychicznego bezpieczeństwa’. Lasch uważał, że ludzie mogą być kimś więcej niż tylko własnymi potrzebami.”  s. 25 Cytaty pochodzą również od K. Mattsona i książki Lascha 'The minimal self’

„Z różnych badań prowadzonych przez amerykańską psycholog Jean M. Twenge […] wynika, że w ciągu trzydziestu lat w Stanach Zjednoczonych liczba osób z cechami narcystycznymi zwiększyła się aż do 30%. W badaniach tych zaobserwowano również wzrost cech związanych z narcyzmem, takich jak: nierealistyczne oczekiwania, niski poziom empatii, poczucie własnej wartości czy skoncentrowanie na sobie. Żyjemy bowiem w epoce 'szoku teraźniejszości’, gdzie przeszłość i przyszłość nie mają znaczenia – jak współczesny krytyk społeczny i socjolog Douglas Rushkoff nazywa kulturę zdominowaną przez nowe technologie. W takiej kulturze nie liczy się nic poza 'teraz’ i 'ja’.” s. 34-35

„Dużo można by mówić o oznakach zmieniającego się życia w Stanach Zjednoczonych. Książka ta jednak opisuje zanikający model życia – kulturę rywalizującego indywidualizmu, które w swojej dekadencji doprowadził logikę indywidualizmu do ekstremum – wojny wszystkich przeciw wszystkim, a pogoń za szczęściem do ślepego zaułka narcystycznej walki o 'ja’. Strategie narcystycznego przetrwania obecnie jawią się jako uwolnienie od represyjnych uwarunkowań przeszłości, przyczyniając się w ten sposób do 'rewolucji kulturalnej’, która odtwarza najgorsze cechy upadającej cywilizacji znajdującej się w ogniu krytyki. Radykalizm kulturowy stał się zarówno na tyle modny, jak i szkodliwy, iż nieświadomie gwarantuje status quo w taki sposób, że jakakolwiek krytyka współczesnego społeczeństwa, które ma nadzieję dotrzeć do istoty tego, co krytykuje, nazywana jest w tym samym czasie radykalizmem.” s. 41

„Nowy narcyzm jest dręczony nie tylko przez poczucie winy, ale i przez lęk. Nie próbuje narzucać własnych pewników innym, ale stara się odnaleźć sens życia. Uwolniony od przesądów przeszłości, wątpi nawet w realność swojego istnienia. Pozornie spokojny i tolerancyjny, nie umie czerpać korzyści z dogmatów na temat rasowej i etnicznej czystości, ale w tym samym czasie traci poczucie bezpieczeństwa swojej lojalnej grupy i traktuje każdego jak rywala w utrzymaniu przywilejów przyznanych mu przez paternalistyczne państwo.” s. 42

„Narcyz, bez względu na swoje czasowe złudzenie wszechwładzy, zależy od innych, bo dzięki nim może ocenić własną wartość. Nie może żyć bez podziwiającej go publiczności. Jego pozorne uwolnienie się od więzów rodzinnych oraz ograniczeń instytucjonalnych nie uwalnia go od bycia samotnym czy szczycenia się swoją indywidualnością. Wręcz przeciwnie, przyczynia się do jego niepewności, którą może pokonać, widząc tylko swoje 'wspaniałe ja’ odzwierciedlone w uwadze innych lub dołączając do tych, od których emanuje sława, władza i charyzma. Dla narcyza świat jest niczym lustro, natomiast zatwardziały indywidualista widzi świat jak odludzie, które kształtuje na swoją własną modłę.” s. 54

„Ale ponieważ nowoczesne społeczeństwo 'nie ma przyszłości’, dlatego też nie zastanawia się nad żadną przyszłością, poza spełnianiem natychmiastowych potrzeb. Nawet jeśli terapeuci mówią o potrzebie 'sensu’ i 'miłości’, rozumieją miłość i sens po prostu jako zaspokojenie emocjonalnych potrzeb pacjenta. To się prawie wcale im nie przydarza – ani nie ma żadnego powodu, dla którego powinno się zdarzać, biorąc pod uwagę charakter terapeutycznej działalności – aby zachęcać podmiot do podporządkowania swoich potrzeb i zainteresowań innym osobom, komuś albo sprawie lub tradycji spoza własnego doświadczenia. 'Miłość’ jako poświęcenie lub samoponiżenie w znaczeniu 'uległości’ wobec wyższego celu – te sublimacje atakują terapeutyczną wrażliwość jako nadmiernie opresyjne, obraźliwe dla zdrowego rozsądku i szkodliwe dla zdrowia oraz dobrego samopoczucia.”  s. 57

„Popularyzacja terapeutycznych sposobów myślenia, rozprzestrzenienie się 'nowego ruchu świadomości’, marzenie o sławie i dręczące poczucie niezadowolenia – wszystko to ujawnia pilną potrzebę znalezienia duchowego panaceum, zajęcia się sobą i refleksji nad własnym ja. Ten egocentryzm określa moralny klimat współczesnego społeczeństwa. Podbój natury i poszukiwanie nowych granic ustąpiły miejsca dążeniu do samorealizacji.” s. 70

„W społeczeństwie, w którym marzenie o sukcesie pozbawiono jakiegokolwiek znaczenia poza nim samym, pozbawiono również ludzi narzędzi pomiaru osiągnięć, za wyjątkiem odniesienia do dokonań innych. Samoakceptacja zależy od społecznego uznania i poklasku, a jakość tej aprobaty podlega ważnym zmianom. Dobra opinia przyjaciół i sąsiadów, którzy wcześniej uświadomili człowiekowi fakt, że przeżył życie użytecznie, opierała się na ocenie jego osiągnięć. Dzisiaj ludzie szukają szacunku, który nie będzie uznaniem dla ich działań, ale dla ich osobistych cech. Chcą być nie tyle poważani, ile podziwiani. Nie pragną sławy, ale poklasku i celebryckiej ekscytacji. Chcą raczej, żeby im zazdrościć, niż żeby ich szanować.” s. 104

„Reklama produktów odgrywa podwójną rolę. Po pierwsze, stoi na straży konsumpcji jako alternatywy protestu czy buntu. Paul Nystrom, poczatkujący student marketingu, zauważył kiedyś, że cywilizacja przemysłowa jest źródłem 'filozofii próżności’, 'powszechnego znużenia’, 'rozczarowania osiągnięciami’ i znajduje ujście w zmieniających się 'modnych przedmiotach’. Zmęczony pracownik, zamiast próbować zmienić warunki pracy, poszukuje sposobu na uczynienie swojego otoczenia lepszym do życia przez kupowanie nowych towarów i korzystanie z nowych usług.” s. 118

„Narcyz nie może utożsamiać się z kimś innym bez postrzegania innej osoby jako przedłużenia samego siebie, bez unicestwiania tożsamości tej osoby. Niezdolny do identyfikacji, przede wszystkim z rodzicami i znaczącymi osobami, jest tym samym niezdolny do kultu bohatera lub do zawieszenia niewiary, co umożliwi wyobrażone wejście w wyobraźnię i życie innych, uznając jednocześnie ich niezależną egzystencję. Społeczeństwo narcystyczne wielbi gwiazdorstwo, a nie sławę, i zastępuje spektakl starszymi formami teatralnymi, które sprzyjają identyfikacji i gorliwemu naśladownictwu, ponieważ zachowały pewien dystans między publicznością a aktorami, wielbicielem bohatera a samym bohaterem.” s. 131

„Jednakże spadek umiejętności czytania i pisania nie może być przypisywany wyłącznie niepowodzeniu systemu edukacyjnego. Szkoły w nowoczesnym społeczeństwie służą w dużej mierze przygotowywaniu ludzi do pracy, ale większość z wolnych stanowisk, nawet tych lepiej płatnych, już nie wymaga wysokiego poziomu umiejętności technicznych czy intelektualnych. W rzeczywistości większość z nich charakteryzuje się rutyną, a w niewielkim stopniu zależy od przedsiębiorczości i pomysłowości. Każdy, kto pomyślnie ukończył dany kierunek studiów, wkrótce zdaje sobie sprawę, ze 'zbyt wysokich kwalifikacji’ w stosunku do większości wolnych posad. Pogorszenie systemu edukacji odzwierciedla słabnącą społeczną potrzebę inicjatywy, przedsiębiorczości i nieodpartą chęć odnoszenia sukcesu.” s. 170

„Narcyzm w tym ujęciu jest pragnieniem, aby uwolnić się od tęsknoty. Jest to odwieczne dążenie do uzyskania absolutnego spokoju, utrzymywanego w wielu mistycznych tradycjach jako stan najwyższej duchowej doskonałości. Pogarda dla potrzeb cielesnych odróżnia narcyzm od zwykłego egoizmu lub też instynktu przetrwania. Świadomość śmierci i determinacja do pozostania przy życiu zakładają świadomość obiektów odrębnych od ja. Odkąd narcyzm nie uznaje oddzielnej egzystencji ja, nie przejawia żadnego strachu przed śmiercią. Narcyz nurza się we własnym odbiciu, nie rozumiejąc, że to jego odbicie. Najistotniejsze w tej historii nie jest to, że mityczny Narcyz zakochuje się sam w sobie, ale odkąd nie dostrzega swojego odbicia, nie ma jakiegokolwiek pomysłu na odróżnienie siebie od otoczenia.” s. 280-281

 

Oparte na WordPress & Theme by Anders Norén